W dobrej wierze staramy się podawać dzieciom to, co w danej chwili uważamy za najlepsze. Często jednak nieświadomie możemy zaserwować dzieciom coś, co dla nich nie jest do końca odpowiednie. Może się też zdarzyć, że premiera jakiegoś dania może im na przykład zaszkodzić. Jakich najczęstszych błędów dopuszczamy się, jeśli chodzi o dziecięcy jadłospis?
Pełno ziarniste pieczywo i płatki zbożowe
Fachowe książki i czasopisma, jak również doradcy żywieniowi głoszą, żebyśmy najlepiej zastępowali białe pieczywo tym pełnoziarnistym. Jednak dla małych dzieci nie jest to szczególnie dobry sposób. Nadmiar błonnika może bowiem obniżyć wchłanianie niektórych substancji mineralnych (najczęściej żelaza lub wapnia). Dzieciom do dziesiątego roku życia w ogóle nie trzeba wprowadzać pieczywa pełnoziarnistego. Podaje się, że dzieci powinny skonsumować tyle gramów błonnika, ile wynosi suma wieku dziecka i cyfry pięć. To znaczy, że na przykład pięcioletnie dziecko powinno zjeść maksymalnie 10 gramów błonnika, co równa się np. dwóm pełnoziarnistym rogalikom.
Produkty mleczne
Nie wiadomo, skąd wziął się przesąd, według którego produkty mleczne zyskały miano produktów niepotrzebnie śluzujących ciało dziecka. Na podstawie tej opinii rodzice usuwają je z diety dziecka. Wielka szkoda, ponieważ mleko nie wywołuje tego problemu u większości dzieci. Jeśli zaobserwujesz u swojego dziecka oznaki zaśluzowania, możesz zastąpić mleko odpowiednimi produktami mlecznymi – na przykład „żywymi” jogurtami i kefirami. Te są bogatym źródłem wapnia a „żywe” kultury bakterii są istotne dla organizmu, wspierają też dobrą odporność. Nie bój się wprowadzać tych produktów do jadłospisu dziecka. Serwuj dwie – trzy porcje w ilości odpowiadającej wiekowi dziecka.
Mięso tylko białe?!
Nawet reputacja czerwonego mięsa nie pozostaje całkowicie bez skazy! Rodzice wręczają palmę pierwszeństwa białemu mięsu – drobiowemu lub króliczemu. Jednakże dziecięcy organizm, który wciąż się rozwija, potrzebuje od czasu do czasu także czerwonego mięsa. Oczywiście najlepiej chudej wołowiny lub cielęciny. Te zawierają bowiem mnóstwo żelaza. Nie bój się podawać na przemian różnych rodzajów mięsa! A jeśli w rodzinie nie występują problemy związane z rybim mięsem, wprowadź je do diety dwa razy w tygodniu.
Podroby
O wątróbce i nerkach, najczęstszych wnętrznościach pojawiających się na dziecięcym talerzyku (również w przedszkolach), mówi się, że są to tzw. „filtry ciała”. To by znaczyło, że same w sobie są „brudne” i niewłaściwe w diecie dziecka”. Trzeba sobie jednak uświadomić, że wszelkie nieczystości, które filtruje wątroba, są odprowadzane z ciała a w wątrobie osadza się jedynie bardzo nieznaczna ich ilość. Podroby są natomiast bardzo szczodrym źródłem niektórych witamin i substancji mineralnych. Dlatego też dobrze jest je od czasu do czasu wciągnąć do jadłospisu. Wystarczy raz w miesiącu.
Owoce i warzywa
W ciągu ostatnich kilku lat sytuacja się poprawiła, ale i tak wciąż zapominamy o warzywach i owocach. Wielka szkoda, ponieważ obie te grupy są olbrzymim magazynem naturalnych witamin, minerałów i błonnika, których w żadnym wypadku nie potrafi zastąpić jakikolwiek suplement diety. Dzieci powinny spożywać świeże owoce i warzywa pięć razy dziennie, najlepiej w stanie surowym.