„Zaczęłam uczyć córkę czytać metodą Domana w wieku 10 miesięcy. Teraz ma 4 lata i czyta płynnie swoje książeczki, reklamy w gazecie, ulotki ze sklepu, szyldy na ulicy. Dobrze się przy tym bawi” – mówi Justyna.
Twoje dziecko właśnie wypluło rozdrobnionego banana, zostawiło Ci niespodziankę w pieluszce, oblało się kompotem, skleiło sobie włosy plasteliną a Ty… czytasz, że są na świecie rodzice, którzy chcą takiego pędraka nauczyć czytać… Czytać!?
Nie chcemy Cię przekonywać, że warto. Jesteśmy od tego, żeby uzbroić Cię w wiedzę. Uświadomiony rodzic to mądry rodzic. Sama zdecyduj, jakie jest twoje dziecko, przemyśl swoje ambicje i oczekiwania wobec swojego maluszka i zastanów się czy jesteś gotowa na systematyczną pracę ze swoją pociechą. I podejmij taką decyzję, jaką uznasz za słuszną.
O co tyle krzyku?
Glenn Doman opracował metodę nauki czytania małych dzieci. Miało to miejsce już pół wieku temu, ale dopiero teraz metoda staje się modna wśród Polaków. Czytanie globalne ma zarówno swoich zwolenników, jak i zadeklarowanych przeciwników. Wzbudza emocje i kontrowersje. Ale o co w tym wszystkim chodzi? Doman wychodził z założenia, że przecież umysł dziecka do szóstego roku życia jest niezwykle chłonny i że szkoda byłoby nie wykorzystać tego potencjału. Postanowił zachęcić rodziców do zaktywizowania w tej dziedzinie nawet niemowląt. Metoda Domana, inaczej zwana metodą czytania globalnego, zapewniałaby naukę mimochodem, przy okazji.
Postawił jednak warunki:
- Niemowlęta mogą uczyć się wyłącznie w formie zabawy.
- Warunki do nauki muszą być sprzyjające (dopisujące zdrowie, brak zmęczenia i zniechęcenia).
- Trzeba okazywać entuzjazm i zainteresowanie w trakcie ćwiczeń.
- Nie wolno wywierać presji na dziecku, popędzać go, krytykować.
- Mależy zrezygnować ze sprawdzania i kontrolowania efektów.
- Nauka powinna odbywać się systematycznie a informacje powinny być przekazywane szybko, bez zbędnych komentarzy i zwłoki.
Dlaczego „globalne”?
Dziecko uczy się rozpoznawać graficzna postać wyrazu, bez znajomości poszczególnych liter. To znaczy, że patrzy na dane słowo globalnie, jako na całość. Tej samej metody używa nieświadomie na co dzień, „odczytując” choćby napisy na ulubionych produktach.
Dlaczego miałabym uczyć niemowlaka czytać? Czy to nie przesada?
Małe dzieci uczą się bardzo szybko, bez problemu i zazwyczaj bez wysiłku. Chłoną świat wszystkimi pięcioma zmysłami. Co chwilę pokonują kolejne kamienie milowe na drodze swojego rozwoju. Doman stwierdził, że dodanie do codziennego rozkładu dnia kilku szybkich sesji z kartonikami nie tylko nie zaszkodzi, ale wspomoże stymulację mózgu dziecka. Stanie się naturalną, oczekiwaną sytuacją w jego życiu, więc tym bardziej przywita ją w przelocie, między jedną i drugą zabawą.
Cały proces nauczania składa się z pięciu etapów:
1. Nauka prostych, pojedynczych słów
Każde słowo piszemy na osobnym białym tekturowym kartoniku o wymiarach 10 x 60 cm. Wysokość litery ma wynosić 8 cm. Wybieramy kolor czarny, gdyż taki najłatwiej przyciąga uwagę maluszka (Doman proponował czerwony, ale badania dowiodły, że czarny sprawdza się lepiej). Zaczynamy od rzeczowników, eksponując najpierw wyrazy bliskie dziecku, np.: mama, tata, kocyk, piesek, mleko. Piszemy je małymi literami, wielkie stosując tylko w nazwach i imionach. W skład jednego zestawu wchodzi pięć kartoników. Każdy kartonik pokazuje się dziecku przez sekundę, jednocześnie czytając pojedyncze słowo na głos. Zestaw eksponujemy trzy razy dziennie. Codziennie dokładamy jeden zestaw.
2. Nauka wyrażeń dwuwyrazowych
Pojedyncze słowa łączymy w pary, pokazując dziecku dwa kartoniki obok siebie. Łączymy rzeczowniki z czasownikami (tata je, mama tuli) oraz przymiotniki z rzeczownikami (mały piesek, duży tata).
3. Nauka prostych zdań
Stopniowo zmniejszamy wielkość czcionki na 5 cm. Łączymy słowa, które dziecko już wcześniej widziało i słyszało (Tata jest duży, Kotek pije mleko). Każdego dnia wprowadzamy dwa nowe zdania.
4. Etap rozbudowanych zdań
Wprowadzamy zaimki (za, przed, nad, pod, w), jednocześnie zmniejszając czcionkę do 3,5 cm, dzięki czemu całe zdanie zmieści się na jednym kartoniku.
5. Czytanie książeczek
Książeczki wykonujemy sami, dostosowując treść do swojego dziecka. Na każdej stronie powinno być zdanie mówiące o dziecku, np. Tymek śpi, na następnej zaś stronie rysunek obrazujący to zdanie. I tak dalej. Najlepszy jest zalecany przez Domana format, mianowicie 20 x 45 cm. Książeczkę czytamy dziecku dwa lub trzy razy dziennie, co kilka dni dokładając nowe strony.
Zaintrygowała Cię ta metoda? Chcesz spróbować swoich sił? Powodzenia!
Ԝe are a group of volunteers and starting a new ѕcheme іn ⲟur community.
Your website provided us with vɑluable
info tⲟ work on. You’ve done an impressive јob and our entire community will be thankful to you.