Nowoczesny rodzic

Po macierzyńskim w pracy. Chaotyczne początki

Wiesz, co to znaczy pracować. Wiesz już także, co to znaczy wychowywać dziecko. Teraz jednak stawiasz czoło nowej sytuacji życiowej. Jak obie te czynności połączyć w ciągu chaotycznej, 24-godiznnej doby? Jak sobie z tym poradzić i nie zwariować? Jest to w ogóle możliwe? Co o tym sądzą ci, co to przeżyli?

„Nie trzeba mieć ambicji, by na 100% działać na wszystkich frontach. Wszak nie musimy być matematycznymi geniuszami, żeby wyliczyć, że 100% to tylko jedna całość.” Alicja

Na początku przeważnie chaos

Niektóre mamy najlepiej funkcjonują w chaosie i stresie. Innym, na samą myśl o powrocie do pracy, ściska się żołądek. Zwłaszcza, jeśli po urlopie macierzyńskim zdecydowały się jeszcze na urlop wychowawczy, musi to być dla nich szok i wielka zmiana. Aczkolwiek my, kobiety, mamy silne osobowości i często nawet nie podejrzewamy, z czym możemy sobie poradzić. Jakiś czas potrwa, zanim Ty i dziecko przyzwyczaicie się do nowego trybu życia. Spróbuj więc jak najszybciej pomyśleć, jak zaplanować sobie dzień tak, by wszystko przebiegło jak po maśle.

„Myślałam, że doba musiałaby mieć co najmniej 48 godzin, żebym ze wszystkim zdążyła. Na początku często i regularnie spóźniałam się do pracy. Przecież przedtem miałam problem, żeby sama się wyrobić, a co dopiero jeszcze wyszykować małego do przedszkola. Dlatego zaliczyłam kilka spoconych, spóźnionych przyjść do pracy a po dwóch tygodniach wciągnęłam się i już nie spóźniałam”. Justyna

Chaos i zmęczenie

Dopóki ciało i dusza się nie przyzwyczają, możesz odczuwać ogromne zmęczenie.

„Rozpoczęłam pracę i kręciłam się wciąż na karuzeli. Budzik o 5.30… Ale nawet wcześniej nie spałam dłużej przy dzieciach. Dlatego nie rozumiałam, dlaczego na raz czuję się tak strasznie zmęczona. O ósmej wieczór padałam ze zmęczenia i bolało mnie całe ciało. Chodzi o brak przyzwyczajenia. Psychika, stres, czy dam radę to wszystko opanować. Po jakimś czasie i ciało, i umysł przyzwyczaiły się”. Agnieszka

isifa-146751324

Chaos, zmęczenie i jeszcze smutek

Oprócz początkowego chaosu i psychiczno – fizycznego zmęczenia stawiamy czoła jeszcze innemu czynnikowi: smutkowi. Z opiekuńczej mamy, która do tej pory nawet nie ruszyła się od swojego maluszka, w jednej chwili staje się kobieta pracująca. Często to właśnie my, przewrażliwione mamusie, znosimy najgorzej rozłączenie.

„Pamiętam nasze zupełnie pierwsze początki w przedszkolu. Marcel posłusznie pomachał mi na pożegnanie i już go nie było, a mi napływały łzy do oczu. W pracy cały czas myślałam o tym, jak się bawi w przedszkolu i tak bardzo mi go brakowało”. Kamila

„Wiecie, kto tęskni najbardziej? My, mamy. Na początku w pracy miałam wyrzuty sumienia, że za mało uwagi poświęcam dzieciom. A znowu kiedy byłam z dziećmi, męczyło mnie sumienie, że olewam pracę. Dlatego moja „prosta” i prawdziwa rada brzmi: Kiedy jesteś w pracy, skup się na pracy. Kiedy jesteś w domu, spędzaj czas z dziećmi… A następnie zadbaj o dostateczną ilość snu, abyś mogła przeżyć następny dzień”. Agnieszka

Radość ze zmiany, ale też więcej obowiązków

„Mimo że na początku bałam się, jak sobie poradzę i czy w ogóle rozpocznę pracę, w końcu dzięki temu, że „wypadłam” po długim czasie z domu, zaczęłam myśleć o innych rzeczach i nabrałam nowej energii”. Kamila

Jeśli przeżywasz to samo, co wiele innych mam, po dłuższym urlopie cieszysz się z pójścia do pracy. Przynajmniej częściowo. Wreszcie będziesz między ludźmi. Wreszcie zaczniesz się spełniać. Wreszcie zmienisz ustalony stereotyp. Ma to jednak i druga stronę medalu. Ani jedna z nas nie ma bowiem przepisu na to, jak stać się SuperMamą. Musimy więc poradzić sobie same. To, że zaczniemy chodzić na osiem godzin do pracy, nie znaczy, że cudownie wyparują obowiązki domowe. Domostwo nadal musi funkcjonować a utrzymanie go na chodzie wymaga wiele wysiłku. Zakupy, sprzątanie, gotowanie, płacenie rachunków… Do tego dochodzi poranna i popołudniowa wyprawa do i z przedszkola. Dlatego koniecznie trzeba porozmawiać o tym wszystkim zawczasu z partnerem. Obowiązki należy rozdzielić sprawiedliwie. Już nie będzie pracował tylko on, ale i Ty. Dlatego nie może od Ciebie oczekiwać serwisu, do jakiego był do tej pory przyzwyczajony. Powinien pomagać Ci jeszcze więcej.

Końcowe ALE. O tym, że nie trzeba przesadzać

Teraz, kiedy masz dla swojego dziecka o wiele mniej czasu, niż dotychczas, nie trzeba wymieniać popołudniowych igraszek i zabaw na perfekcyjnie wypolerowane kafelki. Nawet to najuważniejsze dziecko nie podziękuje Ci za umytą podłogę. Naczynia, brudne pranie i wanna poczekają. Twoje dziecko nie. Każda chwila z nim jest cenna, dlatego od czasu do czasu pozwól sobie na odrobinę nieporządku i po prostu zostaw ten bałagan na później.

Poprzedni artykułNastępny artykuł

Napsat komentář

Vaše emailová adresa nebude zveřejněna. Vyžadované informace jsou označeny *