Fisher Price to kultowa marka zabawek niemowlęcych. Choć kojarzy mi się z nadmiarem guziczków, plastiku i melodyjek to mój roczniak wcale nie ma ochoty bawić się wyłącznie dizajnerskimi i ekologicznymi zabawkami. On, jak większość maluchów, uwielbia technologię.
Guziczki i przyjaciele
Przyciski, świecidełka, interaktywność – to coś co przyciąga maluchy. Wszyscy rodzice dobrze wiedzą, że telefony i piloty nie są idealną dziecięcą zabawką, ale jak zaradzić takiej fascynacji? Ja spróbowałam podsunąć Kaziowi interaktywny pilot Fisher Price z serii „Ucz się i śmiej”.
Zabawka swoim wyglądem przypomina połączenie telefonu i telewizyjnego pilota. Jest uruchamiana przesuwanym przyciskiem umieszczonym z boku obudowy. Po jego przełączeniu wystarczy nacisnąć jakikolwiek guziczek by usłyszeć melodyjki i wesołego Szczeniaczka, którego wizerunek podświetla się na „wyświetlaczu” zabawki.
A jak Kaziowi podobała się zabawa?
Uczymy się po polsku
Najważniejszą zaletą zabawki są wyraźnie nagrania w języku polskim. Dziecko usłyszy nazwę cyfry po jej naciśnięciu, a każdy z czterech dużych guzików włącza dodatkowe nagrania: piosenkę z alfabetem, nazwy kolorów czy hasła typu „kanał w górę” lub „masz wiadomość”.
Z punktu widzenia rodzica zabawka jest świetną propozycją edukacyjną dla dziecka. Nagrania nie są zbyt głośnie, nie włączają się samoczynnie co jakiś czas, a melodyjki wpadają w ucho („ A, B, C, D…” nuci u nas cała rodzina). Mamy już zabawki wydające dźwięki w języku angielskim i widzę wyraźną różnicę w odbiorze tych zabawek przez Kazia. Gdy słyszy Szczeniaczka mówiącego w ojczystym języku jest dużo bardziej zainteresowany i wydaje mi się, że po prostu rozumie to, co słyszy. Dźwięki z innych zabawek traktuje jak muzykę i nie skupia się na nich.
Kolejną zaletą pilota jest jego wytrzymałość. Jest on zrobiony bardzo solidnie, dzięki czemu zdążył już przetrwać kilkadziesiąt upadków bez jakiegokolwiek uszczerbku. Warto zwrócić uwagę na duże przyciski, które łatwo nacisnąć – mój roczniak bez przeszkód radzi sobie z obsługą tej zabawki. Z drugiej strony wytrzymałość i duże przyciski wiążą się z masywnością pilota, który jest dość duży i nieporęczny – młodsze maluchy mogą mieć problem ze swobodną zabawą.
Mimo, że Kazio nie dał się oszukać i wie, że interaktywny pilot nie jest tak ciekawy jak zabawki dorosłych to często z niego korzysta. Podoba mu się, że po naciśnięciu przycisków może usłyszeć jeden z wielu tekstów wesołego Szczeniaczka.
Za recenzję dziękujemy Pani Ewelinia, mamie Kazia :)