Blooming Bath to kwiatek do kąpieli, który zobaczyłam po raz pierwszy w programie telewizyjnym prezentującym pomysłowe gadżety. Pomimo uroczego wyglądu uznałam go za gadżet dziwny i zbędny, bo przecież kąpiel nie jest czynnością wymagającą takich rewelacji. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie postanowiła sprawdzić co inne mamy widzą w tym kolorowym kwiatku.
Pierwsze wrażenie
Blooming Bath dotarł do nas w dość sporym opakowaniu ze skromnym opisem w języku angielskim. Wszystkie te informacje znajdziemy przy opisie produktu w sklepie, a to jak użyjemy kwiatka w dużej mierze zależy od naszej pomysłowości. Po rozpakowaniu zaskoczył mnie jego rozmiar, który jest naprawdę duży. Świetnie, że jego płatki są połączone ze środkiem niewielką powierzchnią dzięki czemu możemy go dowolnie formować. Do tego jest mięciutki i miły w dotyku.
Kąpiel
W trakcie pierwszej kąpieli w wanience okazało się, że kwiatek chłonie ogromne ilości wody i musimy jej wlać dwukrotnie więcej. Po dolaniu wody nasz trzymiesięczny (ale dość spory) szkrab ledwo się mieścił w wannie. Okazało się, że kwiatek jest na to przygotowany – po zagięciu dwóch płatków i stworzeniu z nich poduszki pod główkę miejsca zrobiło się więcej i przeszliśmy do właściwej kąpieli. Mały Kazio był zachwycony i jesteśmy pewni, że zauważył różnicę. Jego radosne zachowanie nie pozostawiało wątpliwości. Nie tylko niemowlę może się zrelaksować w trakcie kąpieli, bo w kwiatku ryzyko zalania uszka czy wyślizgnięcia się jest dużo mniejsze i kąpiący rodzic może naprawdę zacząć uwielbiać ten moment dnia.
Po kąpieli wycisnęliśmy kwiatka i pozostawiliśmy do wyschnięcia. Niestety nie posiadamy suszarki, której można użyć przy Blooming Bath i musieliśmy wysuszyć go w tradycyjny sposób. W słoneczny dzień trwa to dość krótko, choć zimą wysuszenie go w ciągu doby może nie być łatwe. Na szczęście Blooming Bath jest wykonany z antybakteryjnych materiałów i nie musimy się martwić dłuższym czasem schnięcia. By odświeżyć kwiatka możemy go wyprać w pralce, co kwiatek bardzo dobrze znosi.
Kolejne kąpiele z Blooming Bath przenieśliśmy pod prysznic. W naszym głębokim brodziku nawet po użyciu kwiatka zostaje mnóstwo miejsca na chlapanie, a otulenie przez kwiatek zapewnia maluchowi poczucie bezpieczeństwa.
Wrażenia po dłuższym użytkowaniu
Teraz stosujemy Blooming Bath do każdej kąpieli. Przyzwyczailiśmy się i dziwnie mi włożyć niemowlę bezpośrednio do nieprzyjemniej plastikowej wanny lub śliskiego brodzika. Kazio lubi otoczenie miłego materiału, który w dotyku przypomina popularny polarek minky. Planujemy zabrać Blooming Bath na urlop zamiast wanienki – dzięki temu zaoszczędzimy wiele miejsca w bagażniku, a szkraba wykąpiemy w brodziku lub umywalce.
Żałuję trochę, że nie skusiłam się na zakup kwiatka zaraz po narodzinach malucha – wtedy przydałby się najbardziej. Myślę, że kwiatek będzie nam towarzyszył jeszcze długi czas. Przy siedzącym dziecku świetne sprawdzi się jako podkładka pod pupę – będzie mu dużo milej niż w plastikowym siedzisku czy na gumowej antypoślizgowej macie.
Za recenzję dziękujemy Pani Ewelinie, mamie Kazia :)
Produkty z recenzji:
Kwiatki do kąpieli w innych kolorach znajdziesz tutaj klik