Od kiedy dowiedziałam się, że ponownie zostanę mamą, jedną z pierwszych rzeczy, o jakich pomyślałam to, że od razu powinnam zacząć lepiej nawilżać skórę na brzuchu. Mimo, że od momentu dowiedzenia się o ciąży, do rosnącego brzuszka może jeszcze minąć sporo czasu, to nie warto czekać.
Nawilżaj
Skóra na brzuchu musi zostać mocno nawilżona, żeby uniknąć pojawienia się ewentualnych rozstępów. U mnie w pierwszej ciąży nie pojawił się żaden i myślę, że sporą zasługę miało tu właśnie regularne nawilżanie samego brzuszka jak i jego okolic.
Kosmetyki dla ciężarnych…
Będąc w ciąży, zmieniam kosmetyki do pielęgnacji ciała, na te przeznaczone właśnie dla kobiet spodziewających się dziecka. Tym razem padło na balsam i mleczko nawilżające oraz nowość dla mnie, czyli olejek pielęgnujący Maternea.
Same olejki nie są mi obce. Używam ich do twarzy jak i regularnie nakładam na włosy. Znając już bardzo dobrze ich cudowne właściwości z przyjemnością zdecydowałam się na olejek pielęgnujący Matarnea.
Jak sprawdził się olejek?
Stosując olejek Matarnea codziennie przez kilka tygodni, mogę podsumować go w większości bardzo pozytywnie.
Jego największą zasługą będzie bardzo mocne nawilżenie, a przecież o to nam najbardziej chodzi przy skórze na powiększającym się brzuszku. Naprawdę żaden balsam i żadne mleczko nie dał mi tak mocno nawilżonej skóry w tak krótkim czasie. Tak jak obiecuje producent, olejek rzeczywiście przynosi ukojenie przy swędzącej i napiętej skórze.
Olejek Matarnea jest bardzo łatwy w użyciu wystarczy wylać odrobinę na dłoń i rozsmarować co, dzięki jego dość rzadkiej konsystencji idzie bardzo szybko i sprawnie. Niestety taka konsystencja ma też swój minus, bo olejek czasami dosłownie się rozlewa, aplikację trzeba przeprowadzić bardzo szybko, inaczej olejek zaczyna nam spływać. Myślę, że pomogło by tu opakowanie z pompką, gdzie dokładnie można by sobie dozować pożądaną ilość.
Nakładanie stałoby się też dzięki pompce bardziej estetyczne, bo kilku użyciach moja buteleczka z olejkiem Matarnea była cała w nim umazana i klejąca, mimo że starałam się uważać przy każdym użyciu.
Olejek jak to olejek jest oczywiście bardzo tłusty i osobiście zalecam, żeby stosować go tylko na noc, a dodatkowo rano dobrze jest jeszcze go zmyć.
Na jedno użycie i pokrycie całej skóry na brzuchu, wystarczy go bardzo niewiele, co jest jego kolejną zasługą, bo dzięki temu olejek Matarnea jest bardzo wydajny i myślę, że jedno opakowanie starczy nam na cały okres ciąży.
Bezapachowy…
Coś co jeszcze przynajmniej mnie bardzo by ucieszyło to dodanie zapachu do olejku.
Olejek pachnie bardzo specyficznie, nie zawiera perfum, co nie każdej kobiecie może się spodobać. Zapach ten jest też bardzo wyczuwalny. Już po kilku nocach cała pościel pachniała właśnie nim.
W jego skład wchodzą m.in.:
- Olej sojowy i olej jojoba – nawilżają i koją napiętą i swędzącą skórę;
- Olej ryżowy – odżywia
- Olej migdałowy i witaminy E i F – ułatwiają tworzenie kolagenu, polepszają elastyczność skóry
Duży dodatkowy dla mnie plus, który zauważyłam po pewnym czasie używania olejku Matarnea to nawilżone dłonie. Zawsze narzekałam na suchą skórę rąk, a tu przypadkowo udało mi się zwalczyć ten problem. Przedkażdym nałożeniem olejku na brzuszek, najpierw rozcierałam i rozgrzewałam go w dłoniach co przy regularnym stosowaniu nawilżyło ich skórę.
Polecam wszystkim mamą spodziewającym się maluszka, ale nie tylko, bo jeśli macie problem z przesuszoną skórą to olejek pielęgnacyjny Matarnea, świetnie się sprawdzi i zniweluję problem w krótkim czasie.
Za recenzję dziekujemy Pani Alinie, mamie Lileczki :)
Produkt z artykułu:
Inne produkty marki Matarnea KLIK