Twoja żona, podobnie jak wiele innych kobiet myśli sobie, że jest niezastąpiona. Że bez niej mogłoby się coś stać dziecku? Że nikt nie zadba o nie tak jak ona? A gdy tylko na chwilę wyjdzie z domu, po powrocie zastanie bałagan, nie nakarmione dziecko i bezradnego tatę?
No cóż, nie bierze się to oczywiście z powietrza, fakt jest taki, że tata tacie nie równy – każdy ma inne zdolności, stopień zaangażowania w opiekę i własne poglądy na wychowanie. Nie każda mama ufa swojemu partnerowi na tyle, żeby bez obaw zostawić go na dłuższy czas samego z dzieckiem.
Faktem jest, że ojcowie nie są gorsi od matek, mają tylko trochę inne spojrzenie na różne sprawy. Drogie Panie, dajmy im szansę, przecież czasy, w których rola ojca zaczynała się dopiero w wieku dojrzewania, odeszły już do lamusa!
Czas ojców
Tata na tacierzyńskim czy tata jako uczestnik porodu już nikogo dzisiaj nie dziwi. Takich nowoczesnych ojców jest coraz więcej. Wynika to z coraz większej świadomości dotyczącej wychowania dzieci. Nie jest to bynajmniej jedynie odpowiedź na oczekiwania społeczeństwa, tatusiowe rzeczywiście czerpią przyjemność z opieki nad dzieckiem, ze spędzanego wspólnie czasu, co więcej, są z tego dumni.
Co na to mamy? Wciąż nie do końca oswojone z sytuacją kręcą głowami nie mogąc się nadziwić. Mężczyźni inaczej wypełniają te same obowiązki co one. Samo zmienianie pieluchy staje się dla nich zadaniem specjalnym. Dla dzieci inne podejście do sprawy jest ciekawym urozmaiceniem.
Dobry nastrój widać już z daleka
Tatusiowie najczęściej są znacznie bardziej pogodni niż mamy. Inaczej rozwiązują problemy, nie stresują się tak bardzo. Jak to mówią, nie komplikują zbytnio spraw. Gdy mama szuka inspiracji do kreatywnych zabaw z dzieckiem, ojciec po prostu kładzie się na plecach i pozwoli dziecku skakać po swoim brzuchu.
Znajdą się tacy, którzy powiedzą, że to żadna sztuka, że tatusiowie nic bardziej kreatywnego nie są w stanie wymyślić. Oczywiście czasem obserwując ich zabawy z dzieckiem można się się złapać za głowę, np. gdy maluch podrzucany jest pod sam sufit lub wisi głową w dół. Ale wiecie co? Maluszki tego potrzebują! Takie aktywności zacieśniają więzy i są doskonałym urozmaiceniem kreatywnych zabaw wspierających rozwój. Podczas gdy mamy dbają zazwyczaj o wprowadzanie pewnych zasad, wypracowanie rutyny, zapewniają też bezpieczeństwo i kontrolują stan zdrowia dziecka, ojcowie oprócz wspierania ich w tych aktywnościach, wprowadzają element improwizacji i spontaniczności.
Podział ról
Jak sami widzicie, zrównoważone metody wychowawcze to podstawa. Zajmowanie dziecka jedynie tymi przydatnymi, rozwojowymi zabawami może być nużące. Czasem warto po prostu poszaleć, powygłupiać się. Za to miał by odpowiadać tata. Ale ale, są też panowie, którzy gdy tylko dowiadują się, że będą mieli potomka, zakupują całą masę poradników, śledzą blogi partentingowe, tutoriale np. na temat zmiany pieluszek, by jak najlepiej przygotować się do swojej roli. Tak jak panie, potrafią być nadopiekuńczy i przewrażliwieni. Zazwyczaj partnerka takiego bardzo przejętego swoją rolą pana jest bardziej zrelaksowana i miarkuje przejawy zbytniego zamartwiania się.
Tak to powinno funkcjonować – jeden rodzic dopełnia drugiego. Wykazane przez nas różnice między mamą i tatą nie są obecnie tak widoczne. Świadome tacierzyństwo zaowocowało przejęciem wielu obowiązków, które wcześniej spoczywały na barkach pań. Zatem, czy skoro ten wkład daleko wykracza poza samo zapewnianie dóbr materialnych i rozrywki, można bagatelizować rolę ojca w wychowaniu dziecka?