Każda mama stara się zawsze postępować w zgodzie ze swoim sumieniem, niemniej jednak z perspektywy czasu jesteśmy w stanie spojrzeć wstecz i stwierdzić: „To robiłam zupełnie niepotrzebnie, z pewnością uniknę tego przy drugim dziecku!” A czego konkretnie mamy zdecydowanie nie robiłyby przy kolejnym dziecku albo robiły to inaczej? Zapytaliśmy je o to…
Wśród najczęstszych odpowiedzi było to, że zbyt dokładnie sprzątały i zapominały o sobie, że za mało włączały do pomocy tatusiów i innych członków rodziny, że szły karmić, jak tylko dziecko zaczęło płakać, że przestały spotykać się z przyjaciółkami czy na przykład zaniedbywały partnera. To wszystko będziesz teraz wiedziała sama a nie ma nic lepszego niż uczenie się na błędach innych. Spójrzmy na to po kolei.
Nie zapominaj o sobie.
To, że jesteś mamą małego dzidziusia, nie znaczy, że wszystko inne na raz zniknie. To prawda, trudno znaleźć czas dla samej siebie, zajmując się małym człowiekiem, ale nie jest to niemożliwe! Pamiętaj, że dziecko powołuje na świat zawsze dwoje ludzi i naprawdę nie jest konieczne, abyś ze wszystkim dawała sobie radę sama. Włącz do pielęgnacji dziecka tatusia, nie odmawiaj oferowanej ze strony pradziadków lub rodzeństwa pomocy. Wystarczy, że im pozwolisz powozić smyka w wózku. Oni będą się cieszyć z przygody a Ty zyskasz czas na odpoczynek, fryzjerkę, masaż lub cokolwiek, co sprawia Ci radość i nabije akumulatory. Tylko szczęśliwe mamy mają szczęśliwe dzieci!
Partner też Cię potrzebuje!
Przywieźliście do domu nowego członka rodziny i wszystko teraz toczy się wokół niego. Pieścisz się z nim, kąpiesz, śpiewasz mu, karmisz… a Twój partner to obserwuje z pewnej odległości. Boi się nawet wziąć na ręce tego małego węzełka, aby mu przypadkiem nie zrobił krzywdy i nie chce walczyć o Twoją uwagę z niewinnym dzieckiem. Nie odstawiaj partnera i ojca swojego dziecka na boczny tor. Mężczyźni są jak dzieci, też chcą mieć partnerkę tylko dla siebie, przynajmniej przez chwilę. Staraj się kierować miłość również do niego, by nie czuł się odepchnięty i niekochany. Wczuj się na chwilę w jego sytuację a zobaczysz, że dla Ciebie też nie byłoby to miłe. Dbajcie o dziecko razem, nie zapominaj go przytulać, tu i tam pocałować lub zaprosić go na wspólne pieszczoty z dzieckiem…
Utrzymuj kontakt z przyjaciółkami.
Mnóstwo kobiet zrezygnuje w czasie macierzyństwa z kontaktu ze wszystkimi bezdzietnymi lub wolnymi przyjaciółkami. „Nie mam z nimi o czym rozmawiać, nie rozumieją mnie” – twierdzi wiele z nich. Jednak wierz nam, że utrzymywanie kontaktu również z tymi koleżankami ma swoje olbrzymie zalety. Po jakimś czasie na urlopie macierzyńskim, kiedy Twoja mowa ograniczy się tylko do tematów związanych z dziećmi, ich rozwoju, chorób, postępów, kupek itp., bezdzietna przyjaciółka może się naprawdę przydać. Utrzymuje bowiem Twój mózg w aktywności, możecie razem poruszać zupełnie inne tematy niż z mamami w piaskownicy. Ponadto do większości mam, których dzieci wyrosną, dociera fakt, że nagle nie mają o czym rozmawiać z mamami z placu zabaw. To dlatego, że wcześniej jedynym wspólnym tematem były właśnie dzieci.
Twoje dziecko nie złapie wszystkich chorób z Internetu.
Strach o dzieci to coś, co po prostu jest nieodłącznie związane z macierzyństwem i nie można się tego pozbyć. Nawet wtedy, kiedy dzieci opuszczą już gniazdo rodzinne. Pierwsza choroba bywa próbą rodzicielskich sił i nerwów. A co dopiero wtedy, kiedy pojawią się wysokie gorączki, wymioty czy biegunka? To są naprawdę trudne chwile, zwłaszcza dla niedoświadczonych rodziców. Niemniej jednak uwierz, że z biegiem czasu przyzwyczaisz się. Nie chodzi o pozbycie się strachu o swe latorośle, ale o to, że będziesz w stanie rozróżnić, bez paniki w oczach, choroby poważne i mniej poważne. Nie bagatelizuj opieki nad dzieckiem, ale również nie szukaj każdego objawu na forach internetowych. Nie panikuj, kiedy termometr pokaże powyżej 38 stopni – każda doświadczona mama wie, że nawet powszechnym wirusom mogą towarzyszyć wyższe temperatury. Surfując po Internecie tylko niepotrzebnie się wystraszysz. Ponadto, o wiele lepiej zrobisz, jeśli – mając jakieś poważniejsze wątpliwości – zadzwonisz do pediatry albo – w gorszym przypadku – na pogotowie.