Karmienie piersią wielu mamom spędza sen z powiek. Poprosiliśmy znaną blogującą mamę – autorkę bloga Wronek – o podzielenie się swoimi doświadczeniami i przetestowanie laktatora ręcznego Ardo Amaryll.
Poproszono mnie o przetestowanie laktatora ręcznego Amaryll Start. Z racji tego, że laktator ręczny jest jedynym rodzajem laktatora z jakim miałam do czynienia i co nieco doświadczenia mam, podjęłam się wyzwania. Oto efekty moich testów.
Zacznę od tego, że, gdy wypakowałam wszystkie części laktatora, to byłam lekko sceptyczna. Wydawał mi się dość skomplikowany do złożenia, tyle tych wszystkich części. Składanie po umyciu i wysterylizowaniu okazało się być jednak bardzo intuicyjne i nie miałam z tym najmniejszego problemu. Możliwość rozmontowania laktatora na te wszystkie drobne części ma swoje plusy, bo pozwala na dokładniejsze umycie całego sprzętu. Dołączona do zestawu szczoteczka też to umożliwia.
W pudełku znajdują się oprócz części pompującej, butelki i szczoteczki również dodatkowe końcówki, które mają różne rozmiary. Można więc ten laktator dostosować do rozmiaru swoich piersi. Myślę, że się domyślacie, której końcówki ja użyłam :D choć spróbowałam też z najmniejszą i nie miałam z nią żadnych problemów. Dodatkowo można założyć końcówkę silikonową, która będzie lepiej stymulowała pierś, ale czy to jest takie konieczne to już jest kwestia indywidualna.
Zaletami tego laktatora są ergonomiczny kształt, uniwersalny dla osób prawo- i leworęcznych oraz wysoka jakość wykonania. Tworzywo, z którego jest zrobiony, nie zawiera bisfenolu A, a to jest ważne, szczególnie z uwagi na kontakt z ciepłym pokarmem dla dziecka.
Niektórzy mają problem z używaniem laktatora w ogóle i twierdzą, że nic im nie leci. Ja się trochę nauczyłam tego i mogę dać wam kilka rad ze swojego doświadczenia. Jeśli chcę odciągnąć mleko dla Ninki, bo np. wychodzę i chcę zostawić porcję dla niej do odgrzania, to zawsze zaczynam od piersi, z której wcześniej nie karmiłam. Po karmieniu czekam jeszcze jakiś czas, godzinę albo dwie i dopiero wtedy zabieram się za laktator.
Na początku pompuję szybkimi i krótkimi naciśnięciami na pompkę. Wtedy zazwyczaj mleka jest mało i czekam na takie specyficzne promieniowanie w piersiach. To promieniowanie na samym początku mojej przygody z karmieniem definiowałam jako dziwny ból, a później odkryłam, że w trakcie tego „bólu” wycieka mi mleko. No i właśnie jak to promieniowanie/ból się zaczyna to zaczyna lecieć dużo więcej mleka.
Wtedy zmieniam sposób pompowania na wolniejsze. Mleko płynie wtedy praktycznie samo. Podczas karmienia zaobserwujesz też, że dziecko również wolniej pije, ale widać jak bierze duże łyki. Jak już minie ten szybszy prąd, można znowu pompować szybciej, aż zaobserwujesz, że nic nie leci.
Dodatkowo wypływ mleka możesz stymulować myśleniem o dziecku lub oglądaniu jego zdjęć. Mi osobiście pomaga też patrzenie na strumień mleka w laktatorze. Jakoś psychicznie mi to nakręca produkcję chyba. Mówi się też, że powinno się przybrać wygodną pozycję, najlepiej w fotelu, ale ja wolę siedzieć lekko pochylona zaprzyjaźniając się z grawitacją. Wybaczcie te wszystkie szczegóły, ale może komuś się to przyda.
Nie miałam nigdy możliwości używania laktatora elektrycznego, więc od początku nauczyłam się pompować ręcznie. Porównując mój stary laktator z tym nowym widzę, jak bardzo się z tamtym męczyłam! Ten naprawdę konkretnie ssie. Widać strumień mleka od pierwszego naciśnięcia na pompkę. Za pierwszym razem, bez żadnego przygotowania udało mi się uzyskać około 120 ml mleka (100 ml z piersi, z której wcześniej nie karmiłam i 20 ml z drugiej).
Laktator ma standardową, małą zakrętkę, więc można sobie go dokręcić do jakiejś innej butelki z małym gwintem, w razie potrzeby.
Pamiętajcie, że mleko mamy podgrzewa się albo w podgrzewaczu albo w kąpieli wodnej (są jakieś inne opcje?). Ja wybieram drugą opcję, ponieważ rzadko zachodzi konieczność karmienia Niny z butelki, więc podgrzewacza nie posiadam. Poniżej widzicie naszą nową butelkę Cherub Baby, której silikonowa osłonka zmieniła kolor w wyniku kontaktu z gorącą wodą. Po wyjęciu z kąpieli wodnej butelka będzie z powrotem fioletowa, chyba że mleko w środku będzie podgrzane za mocno, to wtedy kolor pozostanie wyraźnie jaśniejszy i trzeba będzie chwilę poczekać, aż mleko lekko ostygnie.
Kolejny raz załatwiłam wam rabacik w sklepie Feedo.pl ;) Jest to dobra okazja, żeby kupić sobie Pampersy w ekstra cenie i dostać je pod drzwi. Wpisując hasło WRONEK dostaniecie rabat w wysokości 15 zł i darmową dostawę (działa przy pierwszych zakupach powyżej 155 zł). A w sklepie można znaleźć m. in.Pampersy, Pantsy, klocki LEGO Duplo, kosmetyki, słoiczki i oczywiście laktator ze zdjęć oraz butelki Cherub Baby. Generalnie większość to rzeczy, które i tak trzeba od czasu do czasu kupić.
Za piękne zdjęcia i recenzję serdecznie dziękujemy pani Agnieszce,
autorce bloga WRONEK.
Czy ktoś wie jak nazywa się ta buteleczka z ostatniego zdjęcia? Ta z gumową otoczką?